6.12.12

Tragiczna historia wprowadzenia nowego stylu na Wałaamie

    Bardzo jasnym historycznym przykładem walki za czystość Prawosławia, mogą posłużyć przedwojenne wydarzenia w męskim monasterze na Wałaamie. W tym czasie monaster znajdował się na terytorium Finlandii. Zwierzchnik Fińskiej Prawosławnej Cerkwi abp Serafin (Łukianow) bezprawnie (niekanonicznie) wprowadził nowy gregoriański (katolicki) kalendarz. Wielu mnichów opuściło monaster, pozostali trzymali się starego juliańskiego kalendarza, za co byli prześladowani przez „posłusznych” członków monasteru wraz z ihumenem na czele. Monasterskie władze oddawały „nieposłusznych” w ręce policji dla wyrzucenia lub zesłania ich do oddalonych skitów i przejściu na nowy styl, życie monastyczne na Wałaamie całkowicie się zmieniło, na wspólnej jadalni zaczęto podawać mięso, nie mówiąc już o zmniejszeniu się braterskiej miłości itd.
Oto wspomnienia samych mnichów Wałaamu:
10 września 1925 r. na Wałaamie doszło do kalendarzowego podziału. Zaczęli zmuszać do przejścia na nowy styl. Wielu z braci pozostało w starym. Zaczęły się sądy. Przyjechała cerkiewna władza, której przewodniczył nasz ihumen. Rozpoczął się sąd na którym zaczęli wzywać po jednym z braci. Wielu wyrzucili z monasteru. Przyszła i moja kolej. Ihumen przedstawił mnie: „Oto sługa Boży Tichon, pytajcie go”. Jeden z nich powiedział: - on będzie mówić, wszystko zapisujcie. Spytali: „Czy uznajesz ojca Paulina za swego ihumena? Czy będziesz chodził do soboru wg nowego stylu?” Na ich pytania nie mogłem nic odpowiedzieć, w tym momencie straciłem mowę. Wtedy powiedzieli: „Czemu ty nic nie odpowiadasz? Idź sługo Boży, przemyśl to.”

Zacząłem się modlić w swym sercu do Bogurodzicy: „Powiedz mi i ukaż drogę życia mego, na którą stronę przejść, za nowym czy za starym stylem? Do soboru iść, czy gdzieś indziej?” Modliłem się tak przez cały czas mego posłuszanija w kuchni. Gdy wieczorem zakończyłem swe posłuszanije, poszedłem do siebie do kielii i pomyslałem w prostocie swego serca: „Dlaczego Matka Boża mnie nie informuje?” Lecz miłosierdzie Boże nie pozostawiło mnie grzesznego, życząc wszystkim zbawienia. Nagle w kielii pojawił się sobór, takim jaki on jest, w wysokości, długości i szerokości. Zdziwiłem się tym dziwnym widzeniem: jak on wszedł do mojej kielii? Nagle wewnętrzny głos powiedział: „Dla Boga jest wszystko możliwe, nie ma nic co było by niemożliwym”. No więc trzeba chodzić do cerkwi do soboru wg nowego stylu? W tym czasie kiedy tak pomyślałem, z góry opuściła się niebiańska zasłona, a na jej środku złoty krzyż. Sobór pozostał za zasłoną. Ja pozostałem po drugiej stronie soboru, stał się on dla mnie nie widocznym i wewnętrzny głos powiedział: „Idź na stary styl i trzymaj się jego.” I usłyszałem z góry kobiecy głos: „Jeśli chcesz się zbawić, trzymaj się Tradycji świętych Apostołów i świętych Ojców.” Powtórzyło się to dwa razy, za trzecim: „Jeśli chcesz się zbawić trzymaj się Tradycji świętych Apostołów i świętych Ojców, a nie tych mędrców.” Po tym cudzie wszystko znikło, pozostałem sam w kieli. Moje serce rozradowało się, że Bóg dzięki modlitwom Bogurodzicy ukazał drogę zbawienia,. Od tej pory wspominam ten wielki cud dla zbawienia ludzkości. Zrozumiałem, że zostało to dla mnie dane dla utwierdzenia i umocnienia, aby trzymać się prawosławnej wiary. Tak i po tym utwierdziłem się, że nic mi nie jest potrzebne, oprócz modlitwy i łez. [...]
Nadeszły dla monasteru mroczne czasy [...], uciążliwość, smutek, wzajemna niechęć, podział na „stary i nowy styl.” W 1926 roku dla wygody internacjonalnego ekumenicznego ruchu Fińska Cerkiew, kierowana przez konstantynopolitańskiego patriarchę, zmusiła Wałaam do przejścia na zachodni kalendarz. Tych którzy nie chcieli przejść na nowy styl, sądzono, zsyłano do oddalonych skitów – jak np. duchownika całego monasteru – starca Michaiła. Innych (25 mnichów) haniebnie całkowicie wyrzucono z Wałaamu. [...] Byli także i tacy, których wsadzono do więzienia jako „naruszycieli porządku”. Oni, nie wytrzymawszy, wyjechali do Serbii, a nawet do Związku Radzieckiego... Ojciec Tymon (duchowy syn starca Michaiła) został osądzony, także jako „nieposłuszny przestępca” – był on przewodniczącym starostylników i przekonywał pozostałych, aby twardo utrzymywali czystość Prawosławia. Wyjechać on nie zechciał i postanowił wszystko przecierpieć do końca w swoim monasterze. „Choć i żywym zakopcie, - odpowiedział on swoim sędziom, – a i tak nie odstąpię od słów, od tego co mi przykazał starzec, jeszcze przed wstąpieniem do monasteru.”
Ciężkie dni nastąpiły dla wiernych pozostających w czystości Prawosławia. Nad nimi prowadzono śledztwa, zaczepiano, obwiniano w tym, czego nie robili, szydzono, wysyłano do wszelkich niewygodnych prac.
Pewnego razu przyszedł do ojca Tymona hieromnich Isawr [...]: „Jak tak można – mówi, - co robić? Nie możemy żyć bez sakramentu Eucharystii, gdyby chociaż były odłożone Św. Dary, aby chociaż czasami priczastitsia.” – „Przyjdźcie nawet wszyscy, cały monaster – dla wszystkich wystarczy”, - odpowiedział. Ojciec Tymon dzięki pomocy niektórych świeckich osób w czasie raskołu miał kontakty z Atoskimi starcami, lecz jak i dlaczego on jeszcze przed raskołem przygotował 10 000 cząsteczek dla priczaszczenija? – to rzeczywiście wielki cud, Boże objawienie. Zapewne, gdyby nie to, to nie wytrzymaliby i ci, którzy byli gotowi wszystko przecierpieć. Wtedy zaatakowano z jeszcze większą siłą na o.Tymona grożąc, że „zetrą z powierzchni ziemi.” – srogo zabronili gdziekolwiek służyć i napisali na niego skargę do władyki Serafina. Baciuszka wspominał: „Mój smutek był tak wielki, myślałem, że nie wytrzymam tego doświadczenia – umrę”. [...]
Starostylnicy zostali wezwani na sąd z zarzutem, że „demonstracyjnie wystąpili przeciwko zwierzchnikom, oraz duchowej władzy i naruszyli porządek i monasterską dyscyplinę.”
(Protokół z zasiedzenia Niższego Cerkiewnego sądu 19 października 1927 r.)
W swej obronie w „wyjaśnieniu”, napisanym przez wszystkich oskarżonych i przeczytanym podczas zasiedzenia sądu przez mnicha Juwiana, wałaamcy odpowiedzieli:
„My, niżej podpisani, [...] pamiętając przede wszystkim straszny i nieunikniony Sąd Chrystusowy, nadchodzący i przybliżający się, gdzie czyny i myśli każdego z nas staną się jawne przed wszystkimi; przywołując sobie w pamięci i Boskiego Sędzię, i straszny ołtarz, i nieprzyjemny sąd, i potok ognia, i groźny gniew, i aniołów ciągnących na sąd, [...] ze względu na dług prawosławnego chrześcijanina i swego mniszego powołania, z czystością serca wyznajemy i oświadczamy cerkiewnemu sądowi co następuje: prawdziwą i główną przyczyną, [...] która pociągnęła za sobą wstawienie się przed obecnym sądem, jawi się przymuszone wprowadzenie w okręgu cerkiewnego nabożeństwa nowego stylu i naruszenie kanonu o czasie świętowania św. Paschy. [...] Zgodnie z naszym Symbolem Wiary wierzymy, że Cerkiew jest soborowa [powszechna], dlatego i problem o zmianie okresu paschalnego i Cerkiewnego kalendarza powinien być postanowiony tylko soborową [powszechną] drogą, tak jak to było postanowione i ustanowione na początku, a nie przez jedną czy przez kilka lokalnych Cerkwi. [...] Wiedząc o ciężkim grzechu cerkiewnego podziału. Gwałtownym szarpaniu Ciałem Chrystusowym, - taki to grzech nie może być zmyty nawet męczeńską krwią, [...] my w żaden sposób nie ośmielamy się bez pozwolenia Soboru Powszechnego, przyjąć nowatorstwa typu paschalii i takiego stylu. Uchylając się od zachowania kanonów my faktycznie uchylamy się od powszechnej jedności i pozbawilibyśmy się błogosławieństwa Cerkwi Chrystusowej jako synowie sprzeciwu, godni Bożego gniewu i odrzucenia, a nie miłości i błogosławieństwa Najwyższego. Dla nas wierność Cerkwi Bożej i jej postanowieniom jest podstawą naszego bytu, całkowicie pokładanego na wykonywaniu woli Bożej i zachowaniu cerkiewnych przykazań. Zmieniwszy ten główny najświętszy porządek, stalibyśmy się odstępcami i przeciwnikami nakazów Bożych, nieposłusznymi całej Cerkwi Chrystusowej, bylibyśmy cudzy dla niej, cudzy dla Chrystusa Gospoda i zbawiciela w Nim, - tak się z nami wszystkimi nie zdarzy nigdy!”
Historia pokazuje, że Jezus Chrystus i Bogurodzica błogosławią takie nie wygodne dla ludzi „święte nieposłuszeństwo” za względu na posłuszeństwo św. Cerkwi, w obronie jej dogmatów, kanonów i Tradycji.
Ihumen Eliasz (Empulew)



Podział, rozdzielenie, ros. raskoł.
Przełożony monasteru, zgodnie z tradycją wybierany przez brać monasterską najstarszy i najbardziej godny mnich.
Mała jednostka monastyczna podległa pod dany monaster, znajdująca się poza swym monasterem.
Podział, rozdzielenie, schizma.
Tak nazywa się mniszy obowiązek wykonania pracy wyznaczonej przez zwierzchnika monasteru.
Pokój mieszkalny, gdzie żyje i modli się mnich.
Ogólno monasterski spowiednik, kierownik życia duchowego, zazwyczaj najstarszy i najbardziej doświadczony w walce duchowej mnich.
Mnich posiadający święcenia prezbiteriatu (mnich-kapłan).

Źródło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz